sobota, 23 sierpnia 2014

Profilaktyka rozrusznika


 Przebieg: 240 000

W ostatnich 2 miesiącach dobrych parę razy zdarzyło mi się, że przy próbie uruchomienia silnika rozrusznik zrobił tylko "kszszszszsz..." i koniec, silnik nie ruszył. Odpalał dopiero za drugim, trzecim razem. Ktoś inny pewnie by się tym zbytnio nie przejął, ale nie ja ;-) Zapuściłem wici na forum i postawiono 2 diagnozy:
* wyrobione szczotki rozrusznika - wariant z tych łatwiejszych,
* wyrobiony wieniec koła zamachowego - wariant pesymistyczny, bo jego wymiana to opuszczanie skrzyni z reduktorem, kupno używanego wieńca, itd., itp. czyli coś koło 1 tys. zł nie wyjęte.

No i w końcu jakoś tydzień temu zdarzyło się, że musiałem kręcić 4 albo 5 razy żeby odpalić maszynę, więc stwierdziłem, że czas najwyższy dzwonić do Jarka :-) Trochę się martwiłem czy on ogarnia takie tematy ale jakież było moje zaskoczenie kiedy usłyszałem "no pewnie, a za płotem mam elektryka, który zajmuje się też rozrusznikami" :-) :-)
Reszta to już banał - termin umówiony, Jeep podstawiony Jarkowi o 8:30, a o 14:00 gotowy do odbioru! Zakładałem, że tradycyjnie czeka mnie wariant pesymistyczny, ale tym razem okazało się, że wieniec jest całkiem OK (przy wyjmowaniu rozrusznika można to ocenić), a wyrąbane były po prostu szczotki rozrusznika - elektryk stwierdził, że rozrusznik mógł umrzeć w każdej chwili, a zimy nie przetrzymałby na pewno. Wymiana szczotek, razem z bendiksem i robocizną wyniosła 250 zł. Niska cena jak na spokój ducha, że nie czeka mnie zwożenie Jeepa na lawecie z powodu głupiego rozrusznika!