14-01-2014 | Przebieg: 234 000
No to jestem w pięknym Szczecinie. Z duszą na ramieniu wchodzę do ASO, a tam mechanik wita nas tekstem: "w sumie to dawno nie widziałem tego rocznika Jeepa w tak dobrym stanie" ...
YES, YES, YES :-) :-) :-)
Jedyne znalezione usterki to:
- wyrąbane tylne wahacze,
- sworznie prawy przód też powoli do wymiany,
- kończący się pasek klinowy,
- pompa wspomagania w stanie nienajlepszym,
- miernik grubości lakieru pokazuje, że prawy przedni błotnik mocno naszpachlowany.
Jak dla mnie całkiem nieźle - wyszły rzeczy, które nie powinny dziwić w aucie z takim przebiegiem.
No to idziemy do auta W KOŃCU je obejrzeć. Moje pierwsze luźne wrażenia (dodam, że jest to mój pierwszy raz kiedy wsiadam do Granda), kolejność przypadkowa:
- ale on wielki,
- czy te siedzenia są zarwane, czy po prostu takie wygodne?,
- ale fajnie się wsiada i wysoko siedzi,
- w środku przestrzeń jak w małym pokoju :-),
- hmm, ale miejsca na nogi aż tak dużo wcale nie ma,
- całkiem przyzwoicie gra radio (dużo lepiej niż w Seacie),
- silnik chodzi jak w małym czołgu,
- jak coś mi się jeszcze przypomni to dopiszę.
Tak że jestem z lekka wystraszony marką, z którą nie miałem jeszcze styczności ale generalnie zdeterminowany do zakupu. Formalności, mała negocjacja ceny i w końcu za
22 000 zł zostaję właścicielem
Grand Cherokiego 2,7 CRD, Laredo, rocznik 2004!
|
Zdjęcie z trasy do Poznania (okolice Gorzowa). |
No to wracam do Poznania, jednak nie pociągiem :-)
Trasa mija spokojnie, chociaż pogoda fatalna, przez większość drogi leje deszcz więc specjalnie nie mogę się nacieszyć jazdą - wrażenia, które zapamiętałem z tej mojej PIERWSZEJ jazdy Jeepem (należy pamiętać, że poprzednie 2 lata jeździłem niskim i dosyć twardym Leonem dwójką):
- siedzi się wygodnie jak u babci na kanapie :-)
- auto dosyć mocno buja się na nierównościach (taka jego uroda),
- poza tym tył dosyć mocno "tańczy" poprzecznie, no ale to wina wahaczy (efekt zniknie po wymianie),
- w środku dosyć głośno słychać silnik i powyżej setki pojawiają się jakieś dziwne drgania wyczuwalne na pedale gazu,
- w lusterkach bocznych widać "cały świat", ten samochód chyba nie ma martwych stref,
- przyspieszenie, jak na taką 2-tonową krowę, jest całkiem niezłe,
- a GENERALNIE to mam po prostu przysłowiowego banana na twarzy :-) Trudno to opisać, ale to połączenie przestrzeni w środku, wygodnych foteli, podwyższonej pozycji kierowcy jakoś tak podbudowuje ego ;-)
JEST DOBRZE!