Od paru dni jeżdżę już Jeepem, z nieustającym bananem na twarzy :-) Na tym etapie najbardziej zauważalny jest kiepski stan tylnych wahaczy - na nierównościach auto pracuje nie tylko góra-dół ale również delikatnie przesuwa się lewo-prawo, tańczy. Dość głupie uczucie - trzeba się tym zająć w pierwszym rzędzie, oczywiście razem z wymianą wszystkich płynów ustrojowych.
Zajmie się tym wkrótce poznański Mistrz w temacie terenówek kaczucha300td (pozdrawiam Jarek) - jadę do niego na diagnozę. Pierwsze co mnie pozytywnie zaskakuje to że diagnoza nie polega na waleniu młotkiem po zawieszeniu, tylko jedziemy na tzw. szarpaki - auto wjeżdża na ruchome płyty, które wytrząsają je we wszystkie strony, a Jarek stojąc pod nim wszystko już wie. Umawiamy się, że on kupi wszystkie potrzebne klocki (dla mnie bardzo wygodna opcja, tym bardziej że ma rabaty wszędzie gdzie się da), ja kupię płyny i jak wszystko będzie gotowe to zostawię mu auto. Wkrótce poświęcę temu osobny wpis...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz