wtorek, 11 listopada 2014

Przegląd zimowy Jeepa

Przebieg: 241 700

No to oddałem Jeepka na przegląd przed nadchodzącą zimą oraz na zdiagnozowanie problemów z odpalaniem, o których pisałem w poprzednim wpisie. Do ASO Mercedesa, w którym mam tego kumpla (powiedzmy że kumpla, ale o tym później).
No i jeśli chodzi o typowy przegląd to ASO zdiagnozowało:
* wyrąbane praktycznie do zera tarcze i klocki na przodzie (to mnie nie zdziwiło bo już przy zakupie wiedziałem, że się kończą),
* niepaląca jedna świeca,
* kończące się sworznie na lewym przodzie.
Te sworznie trochę mnie zaskoczyły (nie wiem czy ta diagnoza nie była nieco na wyrost) no ale OK, nie ma tu co oszczędzać, wszystko zostało zrobione.
Jeśli chodzi o te problemy z odpalaniem to oczywiście akurat zrobiło się ciepło i Jeep odpalał bez problemów, ale i tak wynaleźli:
* nieszczelne przewody paliwowe,
* spocona pompa wysokiego ciśnienia.
Przewody zostały założone nowe, plus oringi i uszczelniacze pompy (założyli też nowy filtr paliwa). W ASO zostawiłem 3500 zł, plus klocki i tarcze, które kupowałem sam, razem wyszło prawie 4100 zł :-( No i normalnie zakończył bym stwierdzeniem, że koszty trochę mnie przygniotły, ale przynajmniej jestem zadowolony ponieważ mam auto sprawne w 100%... 

Niestety NIE JESTEM ZADOWOLONY!

Dlaczego? Ano dlatego, że oddali mi nie w pełni sprawny samochód. Jeep stał w tym ASO pełne 4 dni (od wtorku rano do piątku wieczora). W piątek szczęśliwy odebrałem auto i ... już po 100 metrach wiedziałem, że coś jest MOCNO nie tak: przy prawie każdym hamowaniu, nawet delikatnym i przy prędkości 20 km/h z przodu dochodziły jakieś odgłosy szurania i jakby bicia, a Jeep hamował tak jakby tylko tyłem. Jak się trochę rozpędziłem to o mało co nie wjechałbym w ludzi na przejściu... Dobrze, że już się zorientowałem, że 50-tki nie ma co w ogóle przekraczać. Po prostu MASAKRA - zostawiłem Jeepa na parkingu w pracy bo kolejne 14 km do domu strach było jechać. W następnym poście opiszę co dokładnie było powodem, a tymczasem kończę wielkim niesmakiem i podsumowaniem:

Autoryzowana stacja obsługi firmy Mercedes oddała mi po 4 dniach serwisu auto absolutnie niezdatne do jazdy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz